Herbaciana jesień, czyli czas na jesienne specjały. U mnie w tym roku króluje Chili. Tym razem zainspirowana herbatką od Johanki
sama postanowiłam spróbować herbacianych mieszanek. Dodaję do nich
chili plus inne rzeczy. Ostatnio najbardziej rozsmakowałam się w
zielonej z dodatkiem plasterków korzenia imbiru, suszonego chili oraz
kilkoma ukruszonymi kawałkami suszonych cytrusów. Wczoraj jednak, moja przyjaciółka Aga uraczyła
mnie herbatą z mieszanki pokrzywy i mięty, z odrobiną kardamonu i moimi
dodatkami w postaci, a jakże chili i suszonych pomarańczy.
I ta ostatnia kompozycja póki co u mnie ma nr 1.
Do herbaty można dodać też samej pokruszonej, a wcześniej wysuszonej
skórki mandarynek, pomarańczy, cytryn i limonek. Aromat jesienno zimowy
ze słońcem w tle i ciepłym kominkiem. Pamiętać trzeba tylko by
wcześniej dokładnie wyszorować skórkę.
Do ulubionych herbat,
białych, zielonych, czarnych i czerwonych o tej porze roku warto dodać
też kilka goździków i kawałki cynamonu.
Herbaty najlepiej
smakują z imbryka, dobrze naciągnięte i gorące, tak po około 20 minutach
od zaparzenia. Wtedy przyprawy i dodatki oddadzą cały swój aromat i
smak. Ostre chili i imbir delikatnie (albo mocno, zależnie od ilości)
szczypią ww język, mięta dla równowagi nieco wychładza, a cynamon i
pomarańcze wyciszą i rozleniwią jesiennie. Dla słodkości można dodać
odrobinę miodu.
Do tego zestawu obowiązkowo dobra książka, lub miłe towarzystwo i herbaciana jesień może trwać mimo deszczy i wichur.
Świetny przepis, muszę spróbować. Chciało by się jeszcze przepis na dobre towarzystwo... Ale myślę że samemu herbatka smakuje niemal równie dobrze :)
OdpowiedzUsuńOwszem, ale warto wtedy mieć dobrą ksiażkę :)
OdpowiedzUsuń