sobota, 1 lutego 2014

Zielono mi, czyli na półmetku do Wiosny

Dziś dzień szczególny bo to połowa Zimy i półmetek do Wiosny. Poganie (w każdym razie wielu z nich) dziś ma swoje święto. Różnie się je nazywa. Najbardziej znane jest pod nazwą Imbolc i jest związane z Celtycką boginią Brigit.Według tradycji to czas oczyszczania, odnowy, budzenia się do życia. A jako, że Brygida oraz inne Boginie pogańskich tradycji związane są bardziej z wiosną niż z zimą, to i my świętujemy dziś na zielono. A jak na zielono, to nie mogło zabraknąc szpinaku.
Przyznam, że szpinak z fetą, "chodził" za mną od dłuższego czasu i dziś "dopadł" mnie na maksa.
Szperając za jakimś prostym i smacznym przepisem, trafiłam na kilka ciekawych zapiekanek. Trochę poczytalam, trochę poszperalam w lodówce i zrobiłam na oko po swojemu. Tak jak lubię, w zdecydowanym i wyrazistym smaku.

Zapiekanka ze szpinakiem i fetą

400 gram mrożonego szpinaku (jedna torebka mrożonki)
jeden serek feta, albo serek kanapkowy
4 ząbki czosnku4 średnie ziemniaki
1 cebula
natka pietruszki
szczypiorek
mały kubek śmietany lub jogurtu naturalnego dla odchudzających się :D
garść startego żółtego sera
łyżka oliwy lub oleju (może być łyżka masła)
sól i pieprz do smaku oraz przyprawy, ja dodałam kolendrę utłuczoną w moździerzu i odrobinę ziół prowansalskich.

Szpinak wrzucić na patelnię lub do większego rondla i często mieszając odparować nadmiar wody. Do zapiekanki powinien mieć raczej gęstą konsystencję. Do szpinaku wrzuciłam poszatkowaną cebulę i wyciśnięte trzy ząbki czosnku. Pod koniec jeszcze dodałam do szpinakowej masy poszatkowaną pietruszkę i starty na tarce o grubych oczkach ser feta (kupuję ten w kartoniku). Całość doprawiłam przyprawami.
Jogurt (lub śmietanę) dokładnie wymieszałam z startym serem żółtym, wyciśniętym ząbkiem czosnku i odrobiną przypraw do smaku. Nie za dużo, bo masa szpinakowa była już dobrze doprawiona.
Wcześniej ugotowałam w całości 4 średnie ziemniaki. Powinny być ugotowane na pół twardo, bo potem jeszcze się dopieką. Ziemniaki pokroiłam w nie za grube nie za cienkie plastry. Ułożyłam je na dnie foremki. Na nie wyłożyłam szpinakowy farsz. Przykrylam cieniutką warstwą sosu serowo jogurtowego. Na to drugą warstwę pokrojonych ziemniaków i całość zalałam resztą sosu. Na wierzch sypnęłam posiekany szczypiorek.

Zapiekanka powędrowała na jakieś 25-30 minut do piekarnika, nagrzanego do 180 stopni C.
Po wyjęciu chwilę postała, aby lepiej się ją kroiło, a potem....
Potem to już była poezja smaków i aromatów. Szczęściem zrobiłam jej dość, by zostało na świąteczną kolację i niedzielne śniadanie :)
To ostatnie, można podać z jajkiem na miękko lub sadzonym. A do tego sok pomarańczowy.

Smacznego, a tym co dziś świętują, wiele światła i ciepła życzę.


Szepcząca





2 komentarze:

  1. Uwielbiam szpinak! Chyba dlatego, że mnie nim rodzice na siłę nie faszerowali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama robila taki pyszny, ze zanim się od świata dowiedzialam, ze szpinak jest paskudny, to już go uwielbialam :)

      Usuń