W ogrodzie wyrosły mi kabaczki. Nie cukinie, baklażany a kabaczki. Swego czasu niemal się pokłocilam z koleżanką co cukinia, a co kabaczek. Teraz sprawdziłam w "cioci" wikipedii i wychodzi, że obie miałyśmy rację. Bo kabaczek i cukinia w zasadzie jest tym samym, tylko mamy rózne odmiany kolorystyczne a nazwy stosuje się zamiennie.
Tak czy inaczej w ogrodzie wyrósł mi zielony kabaczek i przy tej nazwie zostańmy.
Dziś w planach obiadowych znalazlo się miejsce dla niego.
Pomyślałam o zupie z kabaczka. Wykonanie proste. Gotuje się jak tradycyjną jarzynową, tyle, że przeważa kabaczek pokrojony w kostkę. Ja potem miksuję taką zupę na krem, posypuję przed podaniem ziarnami sezamu. Do wywaru dodaję też kilka plastrów korzenia świeżego imbiru, który nieco zaostrza smak, a jak akurat mam to też troszkę trawy cytrynowej.
Dziś jednak chyba zrobię nadziewanego kabaczka. Przepisów w internecie jest bez liku, więc mamy w czym wybierać. Tu podaje link do przykładowych przepisów: Nadziewane kabaczki
U nas w domu mama często robiła smażone plasterki kabaczkowe. Kabaczka trzeba dokładnie umyć i pokroić na około pół cm plasterki. Lekko posypać solą ziołową li natrzeć czosnkiem. obtoczyc w mące i smażyć krótko na patelni. Są pyszną i chrupiąca przekąską.
Ja z kolei robię czasem też placki z kabaczka. Identycznie jak ziemniaczane tyle, że bez ziemniaków za to z tartym kabaczkiem. Też pychotka :)
I chyba właśnie te placki dziś usmażę. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz