Tak mnie dziś naszedł smak na rozgrzewającą i żółtą jak wspomnienie lata zupę z dyni.
Tym razem zrobiłam na pełnym spontanie, bez przepisu.
I wyszła chyba najlepsza jaką jadłam.
Marchew - sztuk 3
Pietruszka korzeń sztuk jedna
ćwiartka korzenia selera,
kawałek pora
cebula opalona na ogniu
5 cm korzenia imbiru
małą chili świeżą
Kiedy warzywa były na pół miękkie dodałam garść czerwonej soczewicy. A gdy ta była miękka, kilka łyżek czerwonej fasoli, paprykę pokrojoną w kostkę, fasolkę zieloną dla kontrastu koloru
Na koniec dwie spore garście pokrojonej w kostkę dyni hokkaido.Pod koniec jeszcze ząbek czosnku starty na drobnej tarce.
Sól, pieprz do smaku plus ziarna kolendry, kumin mielony, a na koniec posypałam czarnuszką.
Tym razem nie miksowałam na zupę krem, więc mogłam się delektować smakami.
Po jednej miseczce tego specjału jestem syta jak po wielkim obiedzie. A smak wyborny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz