niedziela, 16 lutego 2020

Jjigae kimchi, czyli koreańskie wariacje




Od kilku dni szaleję w kuchni i testuję potrawy z różnych stron świata. Dominuje Azja, choć wczoraj kulinarnie smakowałam Maroko. Dziś Korea, bo moje KimChi już się zrobiło. Toteż na obiad postanowiłam zrobić Jjigae kimchi czyli koreańską zupę z kimchi lub jak kto woli koreański kapuśniak.
Jak to ja improwizowałam, więc to jjigae jest całkowicie moją wariacją koreańską.
Bez tofu - bo nie lubię, bez mięsa - bo nie jem, bez nadmiaru chili - bo nie tylko dla mnie. 
Za to z makaronem ryżowym - bo uwielbiam. Smak świetny i wiem, że ta zupa, jak i kimchi zagoszczą u mnie częściej.
Do wykonania niezbędne jest kimchi, które zrobiłam z przepisu z Jadłonomii:
Przepis Tutaj.


A samą zupę robiłam tak:
małą garść grzybów mun zalałam wrzątkiem i po 30 minutach pokroiłam w paski. 1 cebulę posiekałam i podsmażyłam razem z grzybami, aż cebula się zeszkliła. Do tego dałam wodę z grzybów, 2 łyżki sosu sojowego, kostkę bulionu warzywnego, słoiczek (około 800 gr) kim chi, 2 łyżki cukru trzcinowego, łyżeczka czerwonej pasty curry i wszystko gotowałam około 30 minut. Na koniec wrzuciłam makaron ryżowy.
Podałam z posiekanym szczypiorkiem i kiełkami rzodkiewki.

Smacznego!





sobota, 15 lutego 2020

Nie całkiem Maakouda, czyli placki ziemniaczane inaczej

W krajach wschodu ziemniaki także znalazły swoje miejsce. Jednym z nich są marokańskie placki Maakouda. Robi się je na bazie gotowanych ziemniaków, co nadaje im puszystości wewnątrz i chrupkości zewnątrz.
Placki można podawać obtaczane w mące lub w cieście naleśnikowym. Wersji smakowych też jest wiele, ale zawsze muszą być ugotowane i utłuczone ziemniaki, kolendra, czosnek.
U mnie zaś dziś wersja nieco recyklingowa, ponieważ zostało mi sporo farszu do ruskich pierogów, czyli właśnie ugotowane ziemniaki utłuczone razem z twarogiem i podsmażoną cebulką. Dodałam do tego 2 jajka, posiekany szczypiorek, czosnek (rozgnieciony), kolendrę, sól, pieprz do smaku i kilka łyżek mąki kukurydzianej, by były bardziej zwarte.
Usmażone i podane z sosem śmietanowym ze szczypiorkiem smakowały wybornie. Warto zatem ugotować więcej ziemniaków do obiadu i następnego dna przygotować pyszne placki.

Smacznego!




piątek, 14 lutego 2020

Pierożki dim sum, czyli odrobina Azji w domu

Dim Sum to tradycyjne chińskie przekąski, które jada się często i chętnie. Podobne danie w Tybecie, Nepalu i Indiach znane jest jako pierożki momo, a robi się je w zasadzie tak samo jak sim sum. Zawierają różne farsze i w różny sposób się je zalepia. Mnie spodobały się takie formy sakiewek, na tyle małych by można je było zjeść na jeden kęs.
Przepisów na ciasto pierogowe też jest wiele. Ja wybrałam jeden z pierwszych, jakie znalazłam i okazał się strzałem w 10.
Cała tajemnica tkwi w tym, by ciasto było cienkie i elastyczne, a to uzyskamy zalewając mąkę gorącą wodą. Te pierożki gotuje się na parze.

Ciasto jest w zasadzie to samo, co do naszych tradycyjnych polskich pierogów, więc można jednocześnie zrobić część np ruskich, czy z owocami, a resztę na sposób azjatycki. Ja zdecydowałam się na wegetariańską wersję z warzywami i grzybami. Improwizowałam, ale wyszło znakomicie.

Ciasto:

4 szklanki mąki pszennej (w internecie są też przepisy na bezglutenowe wersje)
2 szklanki bardzo gorącej wody
2 łyżki dobrej oliwy

Jeśli chcemy mniej pierożków przepis łatwo zmniejszyć. :)

Wszystkie składniki najpierw posiekać lub mieszać łyżką, a dopiero potem dokładnie zagnieść (na początku jest gorące). Kiedy będzie gładkie i mięsiste, ale elastyczne odstawić na kilka minut. Można przykryć ściereczką aby nie wysychało.

Farsz:

2 marchewki
1 pietruszka - korzeń
1/2 opakowania grzybów mun
kilka średnich pieczarek
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
dwie garście sałaty roszponki
kiełki brokułów (lub inne) mała garstka
1 limonka
1-3 cm świeżego imbiru (zależy jak kto lubi)
sos sojowy i olej sezamowy - dodawać po trochę i próbować smak, ja wolę zdecydowane, to daję więcej

Grzyby mun zalać wrzątkiem i odstawić na około 30 minut. Jak będą miękkie posiekać drobno i wrzucić do woka. Resztę warzyw posiekać w paski lub zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Wrzucić na rozgrzanego woka lub głęboką patelnię. Dodać przyprawy i dusić aż wszystkie zmiękną. Można dodać łyżkę masła lub oliwy i odrobinę wody. Pod koniec skropić sokiem z limonki, przemieszać i jeszcze chwilę poddusić. Farsz nie powinien mieć za wiele wody na koniec.
Zdjąć z ognia i wystudzić.

Od ciasta odkrawać kawałki, które zagnieść i uformować rulon, pociąć na kawałki. Każdy z nich dokładnie rozwałkować na bardzo cienki placek. Można też podobnie jak przy naszych pierogach rozwałkować, ale bardzo cienko i wykrawać kółka. Kółka można jeszcze rozwałkować lub w dłoniach rozciągnąć lekko. Nakładać farsz łyżeczką i sklejać jak lubimy, można w kształt podobny do naszych pierogów albo w rodzaj sakiewki. Ważne by wielkość pierożka była taka na jeden raz :D

Pierożki gotujemy na parze około 15 minut. Jeśli gotujemy w bambusowym parowarze dobrze wyłożyć go wcześniej papierem do pieczenia, w którym trzeba zrobić wykałaczką sporo dziurek.
Do pierożków można zrobić sos na bazie imbiru i sosu sojowego, ja tym razem nie miałam octu ryżowego, więc podałam z samym sosem sojowym i sosem słodko kwaśnym z chili. Obie wersje z pierożkami smakowały super.
Jeśli ktoś chce zrobić sos samemu to można taki:

5 łyżek sosu sojowego ciemnego
1/2 łyżki octu ryzowego
odrobina cukru dla zrównoważenia smaku
posiekany szczypiorek
pół łyżeczki startego imbiru.
Wszystko dokładnie wymieszać.

Smacznego.